Po drodze do muzeum Swołek zobaczył wysoką wieżę kościoła i postanowił do niego wstąpić z nadzieją, że może tam zapodziały się jego rogi. Przeszedł przez otwartą bramę i znalazł się w ogrodzie otaczającym kościół.
„Nie do wiary” – pomyślał „że ta piękna budowla ma około sześciuset lat, bo pochodzi z początku XV wieku! Ani ja, ani moi rodzice, ani dziadkowie, ani pradziadkowie jeszcze wtedy nie żyli. Tak dawno to było, a jednak kościół wciąż stoi i ma się dobrze, a nawet odprawiane są w nim msze, choć niestety tylko raz w tygodniu w niedzielę. To jednak na szczęście nie przeszkadza w obejrzeniu pięknego, ozdobnego wnętrza z obrazami i ołtarzem, ponieważ zazwyczaj można zajrzeć do środka przez drzwi. I całe szczęście, w końcu turyści w dużej mierze dla tego kościoła właśnie przyjeżdżają do Swołowa.”
Swołek miał rację, że budowla pochodzi aż sprzed sześciuset lat, ale nie wiedział, że nie zachowała się w dokładnie takim kształcie, w jakim ją wybudowano. W międzyczasie wymieniono między innymi dach wieży i wiszące tam dzwony, a w XIX wieku rozbudowano go, zmieniając styl na neogotycki: otynkowano ściany, zmieniono kształt okien oraz dachu.
Skrzat obszedł cały kościół z zewnątrz a potem przecisnął się do środka pod drzwiami. Nigdzie jednak nie znalazł swoich rogów, co wprawiło go w zmartwienie. Słysząc głosy zbliżających się turystów, czmychnął czym prędzej i pobiegł w stronę muzeum. W końcu nie mógł pokazać się ludziom w tak tragicznym stanie!